Jeśli nie lustrzankę, to aparat fotograficzny ma już chyba w domu każdy. Owe urządzenie pozwala na utrwalenie ważnych chwil w życiu i nie tylko. Jesliby się zastanowić firmy produkujące cyfrówki zwietrzyły w tym poważny interes.
Jeszcze niedawno trwał wieki wyścig na ,, megapiksele ,, w aparacie. 6,8,10 a nawet wiecej. Nieświadomi niczego potencjalni klijęci pokornie słuchali porad w sklepach i pewni,że dokonują trafnego zakupu dawali się skusić na ,, więcej megapikseli,,. Nie chciałbym oglądać ich min kiedy wgrywali póżniej swoje zdjęcia na komputer przekonując się, że nie są to takie cudowne urządzenia jak zapewniał pan w sklepie. Nie da się poprostu nie da upchać tak wielkiej liczby elementów światłoczułych na tak małej matrycy w zwykłej ,,małpce,, nie ponosząc tego żadnych konsekwencji. Dużo szumu, rozmazany obraz, kiepska jakość. I tak przyzwyczajamy nasze oko do miernoty. Przeglądamy setki zdjęć zrobione w niezwykłych okolicznościach, cudownych miejscach zastanawiając się gdzie te kolory, skąd to ,,mydło,, na fotografii. Dla przeciętnego zjadacza chleba który wywołuje zdjęcia w formacie 10x15 lub 13x18 lub wogóle ich nie wywołuje wystarczy na tak małej matrycy 4 - 6 megapikseli i tyle. Mniej elementów światłoczułych oznacza, że są one większe a zarazem bardziej odporne na destruktywny szum. Taką informację powinniśmy uzyskać w punkcie sprzedaży. Nie będzie to odrazu cudo techniki które powali nas z nóg ale jakość fotek będzie napewno lepsza i stosunek ceny do możliwiści aparatu na odpowiednim poziomie.
Kolejną ....
......... rzeczą która mnie niepokoi jest wprowadzanie funkcji wideofilmowania do lustrzanek. Pomijając kwestie, że jest to jeszcze nie dokońca dopracowane i funkcja ta ma wiele wad uważam, iż producent poszedł na pewne kompromisy fundując nam taką hybrydę lustrzanka-kamera. Będą lepsze zdjęcia ale za to gorszy film lub na odwrót.
Jak zaczynałem z przygodę z fotografią przyświecał mi jeden cel, robić coraz lepsze zdjęcia zarówno merytorycznie jak i technicznie. Kiedy chcę kupić aparat wiem, że będę wymagał od niego żeby robił perfekcyjnie (na ile to możliwe) zdjęcia wtedy będę mógł skupić się na tym co fotografuje. A tu masa funkcji nie wiadomo czy włączona czy wyłączona czy do filmowania czy do fotografowania. To takie robienie z aparatu komputera pokładowego łącznie z programami tematycznymi (portret, krajobraz,sport itp.) które ,, myślą ,, za nas tak zwana autumatyka która nigdy nie będzie wiedzieć co i jak chcemy sfotografować. Aparat powinien być prosty w obsłudze, mieć tylko funkcje reczne, półautomatyczne i wtedy gdy będziemy znać się choć trochę na fotografii skonfigurujemy go do odpowiednio do danej sytuacji zdjęciowej. Cała zabawa sprowadza się w końcu do żąglowania wartością przysłony, czasem naświetlania i iso.......... rzeczą która mnie niepokoi jest wprowadzanie funkcji wideofilmowania do lustrzanek. Pomijając kwestie, że jest to jeszcze nie dokońca dopracowane i funkcja ta ma wiele wad uważam, iż producent poszedł na pewne kompromisy fundując nam taką hybrydę lustrzanka-kamera. Będą lepsze zdjęcia ale za to gorszy film lub na odwrót.
Ale do rzeczy. W sklepie usłyszymy oczywiście, że taka hybryda to nowy trend, cudowna zabawka. Nie trzeba wydawać osobno na kamerę i lustrzankę tutaj wszystko mamy w jednym. Filmy w HD , zdjęcia 20 mpiks.. Nie dowiemy się jednak, że po pół godzinie nagrywania video matryca tak się nagrzewa, że trzeba przerwać filmowanie. Jeśli wogóle na tak długi zapis starczy nam pamięci na karcie (kamery mają zamontowane dyski twarde). Akumulator wielkości dwóch paluszków ma starczyć na utrzymanie aparatu w ciągłej tak długiej pracy... sic. Jakby się zagłębić bardziej w temat to pewnie znalazłoby się jeszcze kilka takich kwiatków. Słowem potwierdza sie maksyma ,, co jest do wszystkiego, to jest do niczego,,.
Kiedy jestem w sklepie fotograficznym i przysłuchuję się tzw. prezentacji produktu krew mnie zalewa. Odnoszę wówczas wrażenie, że wszystkie te ,, zabawki i rozmaite funkcje,, są chwytami marketingowymi które mają skłonić nas do zakupu. Zamiast porządnego aparatu fotograficznego dostajemy ,, kombajn ,, , a i tak połowy rzeczy nigdy nie wykorzystamy.
Może się mylę ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz